W sytuacji alergii na roztocza, bardzo ważny jest wątek pościelowy.
Łóżko, materac, koce, kołdry, poduszki, podłoga pod łóżkiem, na górze, na dole, pod drzwiami, w cieniu i na słońcu – to wszystko badano wielokrotnie i w różnych strefach świata pod kątem składu i zawartości alergenu. W wielkim skrócie wnioski z badań są takie, że na co dzień nie sypiamy sami, tylko w towarzystwie bardzo licznej gromady mikropajęczaków. Roztocze są w zasadzie wszędzie, ale łóżka i okolica łóżek to ich bastiony.
U nas (w naszej strefie klimatycznej) to roztocz pod koszmarkowatą nazwą Skórożarłoczek skryty towarzyszy nam w sypialniach w największej liczebności (stanowi ok. 90% wszystkich „łóżkowych” roztoczy).
Skórożarłoczek – jak nazwa wskazuje – pożera nas złuszczony naskórek, którego w sypialniach jest pod dostatkiem na dziesięciolecia. Wydala odchody kilkadziesiąt razy dziennie, a one alergizują mocniej, niż sam roztocz.
Roztocze są mikroskopijne, niewidoczne gołym okiem. Dla nich bawełniane czy syntetyczne poszycia naszych pościeli i materacy to szerokie bramy raju – w ogóle nie stanowią bariery, tylko przejście do najbardziej komfortowych warunków rozwoju i bytowania. Takich gości bardzo trudno wykurzyć z sąsiedztwa.
Dzisiaj temat poduszek, na których alergiczne głowy wielu z nas spoczywają każdej nocy. Pozornie bezpieczna i wygodna poduszka wielkości jaśka w przeciętnym domu mieści tysiące roztoczy, a nawet setki tysięcy(szacunkowo 250 000). To bardzo duże stężenie alergenu, z którego istnienia wiele osób cierpiących na alergię nie zdaje sobie sprawy.
Czemu roztoczom tak dobrze w naszych poduszkach?
- Bo złuszczamy w poduszki bardzo dużo naskórka (łupież, głowa, twarz), który jest ich pokarmem;
- Kładąc głowę na poduszce sprawiamy, że przenika w jej warstwy ciepło od naszego ciała i tak podgrzewamy ją przez wiele kolejnych godzin,
- Poza ciepłem przenika też wilgoć: z potu i oddechu, a czasem z niedosuszonych włosów.
Takim sposobem, nasza poduszka jest już cieplutka i wilgotna oraz pełna naskórka. Co noc, mimowolnie, a nawet wbrew własnej woli, zacieśniamy więzy z roztoczami, indukując alergię.
Większość z nas (2/3 Polaków) nigdy nie pierze poduszek – sama ich nie prałam, jadąc na autopilocie zaprogramowanym w domu rodzinnym. Poduszki się wietrzyło, trzepało, rozkładało na balkonie, ale nie prało.
Od kiedy wiem, że dzieci mają alergię na roztocze, zmieniło się jednak bardzo wiele, zwłaszcza w okolicach łóżek.
Co robię i co można w ogóle zrobić, aby obniżyć stężenie alergenu w poduszkach?
- Częsta zmiana pościeli – 1 x w tygodniu, a poszewki na poduszki – nawet dwa razy w tygodniu lecą do pralki,
- Pranie poszewek w min. 60 stopniach i prasowanie ich z wyrzutem pary wodnej (bawełna to nawet lubi);
- Pranie poduszkowych wkładów – co najmniej raz na miesiąc w 60 stopniach, potem suszenie w suszarce bębnowej, a następnie jeszcze rozłożenie w suchym pomieszczeniu, aby odparowała w nich pozostała po praniu i suszeniu wilgoć.
- Większa ilość poduszek w domu, żeby było „na zakładkę” – wyprane poduszki wymagają trochę czasu, aby porządnie wyschnąć. Dlatego mam zapasowe, a te wyprane i wysuszone zamykam potem w pokrowcach i czekają na swoją kolej do kolejnego prania.
- Piorę na mokro, nie oddaję poduszek do pralni chemicznej. Pralnia chemiczna nie usuwa alergenu, tylko zabija roztocza, ale ich odchody zostają, gdzie były. Natomiast woda w połączeniu ze środkiem piorącym rozpuszcza i wypłukuje alergeny, a pranie w temperaturze wyższej lub równej 60stopni zabija też pajęczaki,
- Wymieniam poduszki często. Nie warto moim zdaniem przy takiej eksploatacji inwestować w drogie wkłady. Co 6 – 8 prań żywotność takiej poduszki się kończy i potrzebna jest nowa. Ja akurat używam poduszek z wypełnieniem syntetycznym. Aby pozostawały w miarę równomiernie wypełnione, suszę je z użyciem piłeczek do suszarki.
- Można pomyśleć o pokrowcu barierowym na poduszkę. Przez dedykowane pokrowce antyroztoczowe pajęczaki nie przedostaną się w głąb naszej poduszki i nie będą się tam namnażać. Wtedy pranie można urządzać rzadziej i żywotność poduszki się wydłuża. Trzeba tylko pamiętać o dokładnym odkurzaniu pokrowca przy każdej zmianie powłoczki na poduszkę i o praniu go w wysokiej temperaturze raz na 2-3 miesiące. Trzeba też zapewnić cyrkulację powietrza – wietrzyć poduszkę i wystawiać na działanie promieni słonecznych.
- Zgodnie z wnioskami z przeprowadzonych badań, mniej przyjazne roztoczom są poduszki z wypełnieniem naturalnym z pierza i puchu. W porównaniu do wypełnień syntetycznych, roztocze namnażają się w nich wolniej. Te poduszki też można prać w pralce. Są droższe niż syntetyczne, więc wymiana co pół roku byłaby tu nieekonomiczna. W tym przypadku stosowanie pokrowca jest jak najbardziej sensownym posunięciem.
- Nie należy się spać z niedosuszonymi włosami, nie mówiąc już o całkiem mokrych. Moczymy wówczas poduszkę i rozgrzewamy ją, dzięki czemu roztocza mają wymarzone warunki do mnożenia się.
- Do prania poduszek używam własnej mieszanki boraksu i sody kalcynowanej oraz nadwęglanu sodu (proporcja 1:1:1), do bębna pralki dodatkowo sypię pół szklanki sody oczyszczonej (czyli wodorowęglanu sodu), a do płukania – ocet z olejkiem geranium lub z drzewa herbacianego. Piorę w min. 60 stopniach.
- Olejki te (oraz eukaliptusowy) rozpylam w strefie spania, bo są pogromcami roztoczy. Rozkładam nasączone nimi płatki kosmetyczne, myję ramy łóżka z ich dodatkiem.
Jeśli chodzi o poduszki, to już chyba byłoby wszystko. Najważniejsze, aby nie pozostawiać ich samym sobie na miesiące i lata. Jeśli co rano budzimy się z katarem, w nocy kichamy po 20 razy z rzędu, a z nosa zaczyna cieknąć w sposób niekontrolowany, warto przyjrzeć się im dokładniej.
