To jest takie śniadanie, które dzieci (i nie tylko) wciągają z prawdziwą przyjemnością. Wcale nie muszą być na diecie bezglutenowej i bezmlecznej, żeby smakowało.
Omlet jest jak chmurka, delikatny i puszysty, a przy okazji bardzo łatwy do zrobienia. Ja robię raz w tygodniu, z różnymi dodatkami, na śniadanie przed wyjściem do szkoły.

Potrzebujemy (na 1 porcję)
- banan – 1 sztuka
- jajko – 1 sztuka
- mąka uniwersalna bezglutenowa – 2 łyżki
- szczypta proszku do pieczenia bez glutenu
- woda gazowana – chlust dla poprawy konsystencji (50 ml)
- olej do smażenia
- dodatki (owoce, jogurt kokosowy albo inny)
Jak to zrobić?
Rozgniatam obranego banana, wbijam jajko, mieszam rózgą. Dosypuję mąkę i proszek do pieczenia, mieszam i sprawdzam konsystencję. Powinnam być jak gęsta śmietana (niby gęsta, ale się rozlewa, nie jest ciężka). Dodaję wodę gazowaną, aby rozluźnić ciasto, wylewam na rozgrzaną patelnię posmarowaną tłuszczem.
Piekę omlet pod przykryciem, aby się ściął, zanim się przypali. Średni ogień. Trwa to ok. 1,5 minuty. Kiedy widzę, że jest ścięty, to odwracam na drugą stronę i dopiekam już bez przykrywania.
Jak przewrócić omlet? Przez talerz. Zsuwamy go na talerz, odwracamy talerz i zrzucamy na patelnię. Jeśli potrzebujesz to zobaczyć, filmik jest na moim Instagramie.
Po upieczeniu, omlet odpoczywa na talerzu około minuty (jeśli złożysz go od razu, może pęknąć pośrodku). Delikatnie go składam na pół i szykuję nadzienie.
Pasuje tu dżem, miód, jogurt, owoce, tahini, kto może – to serki i masło orzechowe też.
Smacznego!!!